Dystymia to zaburzenie na tle psychicznym, które może dotyczyć ok. 2 - 5% populacji. Większość chorych uważa, że swoje obniżone samopoczucie jest zupełnie normalne. W tym wypadku to najczęstsza przyczyna ignorowania choroby.
Przyczyny:
Ciężko jednoznacznie stwierdzić gdzie ta choroba ma ma ona swój początek. Pacjent może twierdzić, że ma ją od zawsze. Naukowcy są zdania, że u podłoża tego schorzenia mogą leżeć uwarunkowania genetyczne. W związku z tym przyczyna może być wynikiem nieprawidłowo funkcjonującego OUN, czyli ośrodkowego układu nerwowego.
Dystymia a depresja:
Choć objawy tych schorzeń są podobne to psycholog już po chwili jest w stanie je odróżnić. Najbardziej charakterystyczne w tym wypadku jest brak skarżenia się na nią jak to często bywa w przypadku depresji. DW tej chorobie występuje widzenie świata w bladych barwach, a nie w zupełnej czerni. Często o takich osobach mówi się, że są chore na smutek. Ludzie chorzy na dystymię tracą umiejętność cieszenia się, a nawet uśmiechania. Przez to często bywają odrzucani przez społeczeństwo. Takie postępowanie jedynie pogłębia poczucie bycia innym - gorszym.
Leczenie:
Choć osoby z tą dolegliwością nie uważają jej za przyczynę swojego nastroju to w przypadku gdy pogarsza się ich stan, pojawiają się sygnały świadczące o pełnoobjawowej depresji. Wówczas (najczęściej) ktoś z otoczenia chorego namawia go na wizytę u specjalisty. Niestety wtedy osoba taka wymaga już dłuższego i żmudniejszego procesu leczenia. Jest ono dwuetapowe ale obydwa procesy trwają jednocześnie. Mowa o psychoterapii i farmakoterapii. Najskuteczniejszą z psychologicznego punktu widzenia okazuje się terapia poznawcza, a zaraz po niej interpersonalna. Z kolei leczenie farmakologiczne przynosi najlepsze skutki przy wykorzystaniu leków antydepresyjnych, do których należy m.in. selektywne i nieselektywne inhibitory monoaminooksydazy, trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne czy popularne w ostatnich latach leki z grupy SSRI (inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny). U ponad 60% pacjentów leczenie skutkuje.
Długotrwały brak nastroju, energii do działania i izolowanie się od społeczeństwa mogą świadczyć o początkach dystymii. Nie należy tego zjawiska ignorować. "Sam sobie poradzę": - to jedno z najpoważniejszych błędów dystymików, a im wcześniej postawi się diagnozę, tym łatwiej jest się pozbyć przykrych dolegliwości tej podstępnej choroby.
Powrót do listy